Logo pl.sciencebiweekly.com

Jak to jest uratować kota przeznaczonego do celi śmierci

Jak to jest uratować kota przeznaczonego do celi śmierci
Jak to jest uratować kota przeznaczonego do celi śmierci

Olivia Hoover | Redaktor | E-mail

Wideo: Jak to jest uratować kota przeznaczonego do celi śmierci

Wideo: Jak to jest uratować kota przeznaczonego do celi śmierci
Wideo: 9 Types of Huskies: Which Husky would be suitable for you? 2024, Kwiecień
Anonim

Dzisiejsza historia ratunku pochodzi od muzyka Stevena Wilsona z Pasadeny w Kalifornii, który wraz z żoną Shazią regularnie dobrowolnie ratuje kotów przed tym smutnym losem. Przeczytaj jego niewiarygodnie pokrzepiające sprawozdanie o jednym ratunku w szczególności - Cubby - i po prostu spróbuj nie rzucić łzę.

Image
Image
Credit: Shazia Wilson
Credit: Shazia Wilson

Moja żona i ja zgłaszamy się na ochotnika do grupy ratowników, która koncentruje swoje wysiłki przede wszystkim na jednym "schronieniu" w Imperium Wewnętrznym. To miejsce ma tak wysoki wskaźnik eutanazji, że należy go nazwać rzeźnią, a nie schronieniem. Ponieważ należymy do tej grupy ratunkowej, często musiałem przeglądać zdjęcia z setek kotów tygodniowo. Zdjęcie wlotowe jest trochę jak mugshot dla kotów. Te zdjęcia rzadko przedstawiają zwierzęta w najlepszym wydaniu. Zamiast tego, koty wydają się przerażone i zdezorientowane, a zdjęcia są często rozmyte i nieostre. Mimo to są to zdjęcia, które umieszczane są na stronie internetowej schroniska, aby zachęcić społeczeństwo do przyjścia i adoptowania nowego kumpla. Nie trzeba dodawać, że nie odnoszą wielkiego sukcesu.

Nie jestem do końca pewien, co takiego było w obrazie Cubby'ego, ale podszedłem pod skórę, ale wiedziałem, że trzeba go uratować, a porażka nie wchodziła w grę.

Pewnego dnia, przeglądając zdjęcia z wlotu, znalazłem zdjęcie dużego, czarno-białego kota smokingowego zwisającego z ramion jednego z pracowników schronu. Wyglądał okropnie zdezorientowany i smutny. Nawet teraz, gdy piszę jego historię, moje serce nabrzmiewa i widzę łzy w oczach, tak jak wtedy, gdy zobaczyłem jego zdjęcie po raz pierwszy. Pod jego zdjęciem była nazwa "Cubby". Nie jestem do końca pewien, co takiego było w obrazie Cubby'ego, ale podszedłem pod skórę, ale wiedziałem, że trzeba go uratować, a porażka nie wchodziła w grę.

Credit: Shazia Wilson
Credit: Shazia Wilson

Skontaktowałem się z innymi w grupie, aby dowiedzieć się, jakie są nasze opcje i co muszę zrobić, aby wyrwać tego wielkiego chłopca z więzienia. To nie wyglądało dobrze. Cubby był w swoim ostatnim dniu w schronisku, a jego czas szybko się kończył. Gdyby udało nam się wydostać Cubby na czas, wciąż nie mieliśmy nikogo, kto by go w stanie wspierać. W tym czasie sytuacja w naszym domu była taka, że nie byliśmy w stanie wziąć go w siebie, nawet tymczasowo. Po około godzinie zdesperowanych telefonów znaleźliśmy dom przyboczny dla Cubby w San Diego, ale nie mogli go zabrać przez trzy dni. Pierwszy dzień nie był problemem, ponieważ Cubby musiałby przejść ze schroniska bezpośrednio do weterynarza, aby ustalić, jak to jest wymagane dla wszystkich zwierząt ratunkowych. Teraz mieliśmy dwa dni na pokrycie.

Pieniądze były dla nas naprawdę nienajlepsze, ale zaoferowaliśmy, że pokryjemy koszty spędzania przez Cubby dwóch dodatkowych nocy w klinice weterynaryjnej, dopóki nie zdołamy go odebrać i przetransportować do przybranego domu w San Diego. Wyglądało na to, że mamy wszystko wymyślone i możemy teraz zorganizować kogoś, kto wyciągnie go ze schronu.

Mimo, że przed końcem dnia miał zostać jeszcze trochę czasu, został zabrany do pokoju na zapleczu.

Zadzwoniłem do schroniska i poinformowałem ich, że trwa akcja ratunkowa dla Cubby'ego i że ciągnąc był w drodze. Głos kobiety po drugiej stronie telefonu natychmiast się rozjaśnił. Kilku pracowników schroniska polubiło Cubby'ego i liczyło na ratunek. Zaczęła pisać na swoim komputerze, mówiąc mi, jak przystojny i słodki jest ten kot i jak stał się ulubieńcem tak wielu pracowników.

Nagle jej ton zmienił się: "O nie."

Mimo, że przed końcem dnia miał zostać jeszcze trochę czasu, został zabrany do "pokoju na tyłach". Pokój z tyłu jest miejscem, w którym schronią się zwierzęta. Otrzymują śmiertelny zastrzyk, a następnie bezceremonialnie są wyrzucani do dużych, plastikowych koszów na śmieci. Jeśli kiedykolwiek zastanawiasz się, czy powinieneś spać, czy też nie, wymyśl wyszukiwanie w internecie i znajdź zdjęcia przepełnionych beczek z pełnymi martwych zwierząt, które zostały poddane eutanazji w każdym schronisku, które nie ma zasady "bez zabijania". Jeśli masz serce, ono pęknie. Moje serce miało wrażenie, że ściska je wielka pięść na myśl o tym, że Cubby spotkał się ze swoim losem wśród sterty martwych kotów i psów. Siedziałem i czekałem przez telefon przez godzinę, ale prawdopodobnie było to około dwóch minut. Pracownik schroniska podniósł słuchawkę wydając ogromne westchnienie.

"Jest w porządku, był następny w kolejce, ale go wyciągnąłem." W porządku."

Umówiliśmy się na odbiór Cubby i odłożyliśmy słuchawkę. Myślałem o słowach "był następny w kolejce" i zacząłem płakać nad kotem, którego widziałem na zdjęciu.

Credit: Shazia Wilson
Credit: Shazia Wilson

Nadszedł wreszcie dzień, w którym wyjechaliśmy do biura weterynarza i zabraliśmy Cubby'ego za tajemniczego kota. Przywieźli go od tyłu w nosidełku, który umieścili obok mnie, gdy zapłaciłem za jego pokój i wyżywienie. Tam był. Był nawet większy niż myślałem, że będzie. Nie gruby, po prostu duży. Miał dużą głowę, szyję i klatkę piersiową. Jeśli koty grały w piłkę, byłby linebackerem. Prawie siedemnaście funtów niesamowitej!

Powiedziałem: "Cześć Cubby!"

Cubby powiedział: "Muuur".

Cubby nie mówi "naprzód", mówi "muur". Brzmi jak słowo mirra, więc żartujemy, że w poprzednim życiu był jednym z trzech mądrych ludzi Jezusa, a "mirra" jest jego "hodorem".

Pozwalam mu wyjść z bagażnika na ladę. W końcu spotkałem się z kotem, którego złe zdjęcie schronienia zainspirowało mnie do skoordynowania desperackiego i przyspieszonego wysiłku ratowniczego. Natychmiast wsadził głowę pod moją rękę, żeby zadrapać. Wszystko było tego warte.

Pojechaliśmy do San Diego i zostawiliśmy go z przybraną mamą.W drodze do domu powiedziałem żonie, że jeśli cokolwiek się wydarzy i jego przybrana mama nie będzie mogła go zatrzymać, że będziemy go brać bez względu na to, co trzeba zrobić. Sześć miesięcy później przyszedł z nami zamieszkać.

W Boże Narodzenie tego roku przyjęliśmy Cubby jako prezent dla siebie.

Credit: Shazia Wilson
Credit: Shazia Wilson

Cubby jest niesamowity. Jest olbrzymim sercem pokrytym futrem. Zawsze jest w drzwiach, żeby nas przywitać, kiedy wrócimy do domu. Kiedy siadasz na kanapie, natychmiast zasadza się obok ciebie. Ponieważ Cubby został u nas, przyjęliśmy kilka tymczasowych przybranych kociąt. Wszystkie go przyciągają. Wspinają się na niego, walczą z nim, gryzą jego uszy, a on nigdy nie wydaje się mieć nic przeciwko. Jego cierpliwość do przybranych kociąt przyniosła mu tytuły "Buddy" i "Wujka Cubby". Prawdopodobnie zasługuje na więcej uznania za wspieranie kociąt niż my.

Są chwile, kiedy Cub jest przytulony obok mnie na kanapie, delikatnie chrapie i myślę sobie: "był następny w kolejce". Jakbym zadzwonił do schroniska zaledwie kilka minut później, ten niesamowity facet nie wyszedłby z życiem. Jak to wszystko się stało z powodu czegoś, co zobaczyłem na złej fotografii przerażonego i zdezorientowanego kota.

Główny autor zdjęć: Steven Wilson

Zalecana: